Dziś pogoda zdecydowanie nas rozpieszczała, więc postanowiliśmy wybrać się na spacer po Śródmieściu. Idąc w kierunku ul. Włodkowica natknęliśmy się na niedawno otwartą burgerownie - Sztrass Burger. Już jakiś czas temu mieliśmy ją "na oku", ale ostatecznie nie było okazji się tam wybrać. W końcu, zupełnie nie planowanie zajrzeliśmy do środka.
Już na wstępie zachęcił nas smakowity zapach i tłum ludzi!
Fast (slow) food, czyli burgery w bardziej ekologicznej odsłonie!
Fast (slow) food, czyli burgery w bardziej ekologicznej odsłonie!
Wystrój jest minimalistyczny - bar w nowoczesnym wydaniu - skądinąd bardzo przyjemny! Na ścianie zobaczymy wypisane kredą informacje o pochodzeniu produktów i ofercie lokalu, na niektórych stolikach kratowane obrusy, na innych widoczne drewniane bielone blaty. Nie ma jako-takich kart menu - ofertę znajdziemy w ramkach, stojących na każdym ze stolików oraz nad barem.
Już na pierwszy rzut oka, widać, że lokal stawia na jakość - burgery robione ze 100% wołowiny,
bułki wypiekany specjalnie dla Sztrass Burger (do wyboru również graham)
oraz ręcznie robione frytki, także z batatów - i co ważne - smażone na oleju rzepakowym!
Dziś skusiliśmy się na Barbekjuburger i Frenchburger:
Zamówiliśmy również napój naturalny na bazie miodu i cytryny.
Zestawy podawana są w papierze, na plastikowych tackach - bez sztućców, co
faktycznie ma swój urok, ale tylko gdy chcemy zaspokoić nagły głód, bez
większej celebracji - w końcu chętnych na wolny stolik nie brakuje :)
Burgery były na prawdę rewelacyjne, zwłaszcza sama wołowina, pyszne chutney cebulowe i salsa mango!
Frytki - typowo domowe - aż tak nas nie urzekły, choć nie da się ukryć - przypominały smaki dzieciństwa i wieczorów spędzonych na szatkowaniu ziemniaków :)
Przy kolejnej okazji z pewnością skuszę się na wydanie batatowe!
Burgery były na prawdę rewelacyjne, zwłaszcza sama wołowina, pyszne chutney cebulowe i salsa mango!
Frytki - typowo domowe - aż tak nas nie urzekły, choć nie da się ukryć - przypominały smaki dzieciństwa i wieczorów spędzonych na szatkowaniu ziemniaków :)
Przy kolejnej okazji z pewnością skuszę się na wydanie batatowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz