środa, 30 kwietnia 2014

DAREA - RESTAURACJA KOREAŃSKO- JAPOŃSKA

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią dzisiaj krótka recenzja z wizyty w jednej z Wrocławskich restauracji, która serwuje dania naszej ulubionej kuchni, czyli japońskiej! :)
Na jedno z postawionych wczoraj pytań odpowiedź znajduje się już w temacie- tym razem ocenie podlegać będzie DAREA. 
Restauracja jest usytuowana w bardzo dobrej lokalizacji a dokładnie zaraz przy Uniwersytecie Wrocławskim i rynku. Jest to z pewnością jedna z zalet tego miejsca.


Wystrój restauracji nie przypadł mi do gustu. Wnętrze jest bardzo ciemne i surowe. Pod sufitem podwieszone są gałęzie, co w połączeniu tworzy w lokalu dość ponurą atmosferę


Najważniejsza pozostaje jednak ocena serwowanego w sushi. Z dość obszernego menu zdecydowaliśmy się na wybór zestawu maxi maki set 
( 5 szt. Fried Sake Tatar, 4 szt. Smok, 4 szt. Fried Sake Teriyaki, 4 szt. Tempura Roll, 4 szt. Zindo, 6 szt. Futomaki Tempura). 


Całość prezentuje się bardzo dobrze. Poza tym zestaw jest na tyle duży, że warto zamówić go dla co najmniej 3 osób, dla 2 to zdecydowanie zbyt wiele. Przy kolejnej wizycie z pewnością zamówiłabym coś mniejszego.

Niestety sam zestaw mnie zestaw nie urzekł. Może dlatego, że lubię przede wszystkim klasyczne połączenie świeżej ryby z dobrze przygotowanym ryżem. W tym wypadku nie miałam możliwości wypróbowania takiego połączenia. Nawet rolka z tatarem z łososia zdominowana była przez smak tempury. Cały zestaw przygotowany był w taki sposób, że ciężko było dostrzec różnice w smaku poszczególnych rolek. 
Najbardziej jednak nie spodobało nam się to, że poszczególne kawałki były na tyle duże, że jedzenie sprawiało nam nie mały wysiłek. Właśnie to spowodowało, że ogólna ocena pozostała dość niska.
Niemniej jednak zachęcam Was do odwiedzenia lokalu. Może Wam proponowane przez kucharzy zestawienia smaków przypadną do gustu. Nie każdy przecież lubi rybę w wydaniu saute, czy surową.
Jeśli byliście już w restauracji i próbowaliście tamtejszego sushi koniecznie podzielcie się opinią :)


wtorek, 29 kwietnia 2014

PASTA Z AWOKADO - NA ZDROWIE!

Dzisiaj mam dla Was bardzo prosty a do tego pyszny sposób na przygotowanie pasty z Awokado. Sama pasta sprawdzi się głównie jako dużo zdrowszy i smaczniejszy zastępca masła.
Na początek kilka informacji o właściwościach odżywczych Awokado. Sam owoc przez wielu uznawany jest za pożywienie doskonałe a to dzięki zawartości  tłuszczów nienasyconych oraz omega-3, które pomagają obniżyć poziom złego cholesterolu we krwi. Kolejny składnik- luteina jest bardzo silnym antyoksydantem, który pomaga zachować zdrowy wzrok i uniknąć zwyrodnień. 
Nie wiem czy wiecie ale awokado zawiera w sobie 30% więcej potasu niż banan. Do tego pomaga w trawieniu, przeciwdziała w powstawaniu nowotworów... lista jest na prawdę bardzo długa. 
Ale nawet pomijając to co napisałam wcześniej warto jeść Awokado przede wszystkim z uwagi na niesamowite walory smakowe.


W sklepie można kupić awokado już dojrzałe, które ma skórkę w kolorze ciemno zielonym, praktycznie czarnym. Te, które są jeszcze twarde i zielone najlepiej zapakować w papierową torebkę i odłożyć na kilka dni aż dojrzeje. Do przygotowania pasty najlepsze będzie dojrzałe awokado z miękkim miąższem w środku.
Samo przygotowanie pasty zajmie nam dosłownie kilka minut. Zaczynamy!
Składniki:
- dojrzałe awokado
- oliwa z oliwek
- sok z cytryny
- pietruszka zielona
- sól morska
- pieprz
Awokado kroimy na pół, wyciągamy pestkę (nie wyrzucamy!) i oddzielamy miąższ od skórki i wrzucamy do miski. Dodajemy łyżkę oliwy z oliwek, sok z 1/4 cytryny, łyżkę posiekanej natki pietruszki, sól i pieprz do smaku. Całość rozdrabniamy do uzyskania jednolitej pasty i gotowe :)
Aby pasta nie straciła swojego pięknego zielonego koloru do miski można włożyć pestkę - pasta zachowuje swoje walory smakowe ok. 3 dni od przygotowania.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam smacznego! Jeśli macie inne, ciekawe przepisy na przygotowanie pasty koniecznie podzielcie się w komentarzach.

niedziela, 20 kwietnia 2014

WESOŁYCH ŚWIĄT

Z okazji świąt Wielkiej Nocy życzymy wszystkim naszym czytelnikom wesołych świąt spędzonych w spokojnej i rodzinnej atmosferze. 
Mamy nadzieję, że podczas tegorocznych świąt wszystkim pasjonatom dobrej kuchni nie zabraknie okazji do spełniania kulinarnych fantazji a tym, którzy preferują bierną formę zabawy smakiem życzymy na wielkanocnym stole najsmaczniejszych potraw, którymi będą mogli zaspokoić swoje wymagające kubki smakowe :)
Niezależnie od tego, czy spędzacie święta w ciekawym miejscu, do którego zawsze chcieliście się udać, czy jest to domek nad pięknym morzem, czy wypoczynek w kurorcie narciarskim, czy też to najpiękniejsze miejsce na świecie, do którego zawsze wracacie z radością czyli DOM, w którym spotykacie się z całą kochającą rodziną, życzymy aby wizyta w tym miejscu pozostawiła po sobie piękne wspomnienia, które na długo pozostaną przez Was zapamiętane.
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!


środa, 9 kwietnia 2014

MEMORIES FROM MILANO

Zwiedzanie Mediolanu w niemal 90% sprowadza sie do spaceru w okolicach Duomo, co faktycznie po 2 dniach moze stac sie nudne. Do tego ceny dan w restauracjach nie schodzace ponizej 20€ za porcje Carbonary "przyozdobionej" boczkiem - nie brzmi do konca zachecajaco. Co zatem jest w tym miescie takiego, ze przyciaga tlumy - cos musi! Sama po niemal 2 latach od ostatniej wizyty stwierdzam, ze chetnie bym wrocila.




Architektura tej niesamowitej Galerii i kontrastowe zestawienie boutique Louiss Vuitton w sąsiedztwie McDonald's wydaje się być dość surrealistycznym zjawiskiem.


Widok z dachu Duomo powalający - w zasadzie już sam dach jest niesamowitą atrakcją -jak dla mnie, jedna z lepszych i zdecydowanie do powtorzenia.

Jednak jeśli chodzi o stricte modowe oblicze Mediolanu, spodziewałam się znacznie większej porcji luksusu i wręcz natłoku ekskluzywnych sklepów, a tak na prawdę poza okolicą Duomo fashion area się kończy.
Nie oznacza to oczywiście, że Milan na darmo został okrzyknięty stolicą mody. Poza Galerią Vittorio Emanuele, tuż przy Corso Vittorio Emanuele II znajdziemy słynną - choć z niepozornym wejściem - Galerię La Rinascente, która oferuje nam same designerskie perełki m.in.: od Prady, YSL, Miu Miu, DG, Celine czy Chloe.




Taras na dachu budynku, z widokiem na katedrę jest wprost idealnym miejscem na kawę za zaledwie 1 €, ale sferze kulinarnej wyjazdu zostanie poświęcony osobny post.

W La Rinascente możemy kupić także słodkości, oczywiście związane z modą - mamy do wyboru czółenka lub damskie torebki, różnej wielkości i wzornictwa.

Niewiele dalej znajdziemy ogromny salon Zary z imponującym wejściem, aż sam widok zachęca do odwiedzenia środka.

Idąc dalej dochodzimy do Złotego Trójkąta, choć jak się okazało jest to bardziej Złoty Kwadrat, na który składają się Via Monte Napoleone, S. Andrea, Via Della Spiega oraz Manzoni. Ulice wąskie, niepozorne, ale w ich zaciszu znajdziemy kolejne boutique znanych projektantów.


Jednakże wszelkie tego typu sklepy spotkamy w innych europejskich miastach, takich jak Paryż czy Londyn. Wyjątek stanowi niezastąpione i jedyne w swoim rodzaju Corso Como 10, w którym spędziłam niemal 2 godziny.


niedziela, 6 kwietnia 2014

KOKTAJL PIETRUSZKOWY- SPOSÓB NA PIĘKNĄ CERĘ

Ostatnio coraz gorzej u mnie z dodawaniem kolejnych wpisów, ale obiecuję poprawę :) Ostatnio po prostu życie zaczęło pędzić bardzo szybko i trudno mi było znaleźć chwilę czasu na bloga. Co do pędu właśnie to muszę się pochwalić: Zapisałam się na mój pierwszy w życiu maraton! Nie jest to co prawda jakiś ogromny dystans- zaledwie 5 kilometrów. Jednak jeśli wcześniej nie biegałam regularnie to wierzcie mi, jest to nie małe przedsięwzięcie. Poza tym mam nadzieję, że same przygotowania do maratonu pomogą mi osiągnąć inny - ważniejszy dla mnie cel: Osiągnięcie wymarzonej sylwetki na lato.

Dlatego też w najbliższym czasie będzie trochę więcej o zdrowym trybie życia. Mam nadzieję, że temat Wam się spodoba. Dzisiaj chciałam zacząć od przepisu na niezwykle prosty w przygotowaniu a jednocześnie zbawienny dla organizmu napój z zielonej pietruszki i jabłka.

Sposób przygotowania jest banalny. Potrzebujemy 3 składników:
- jabłko
- pęczek pietruszki
- woda mineralna

Jabłko kroimy na 8 części, oddzielamy część z nasionami i wrzucamy do rozdrabniacza/ blendera. Dodajemy całą natkę pietruszki i wlewamy szklankę wody mineralnej. Całość blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji.

Koktajl ma zbawienne działanie na włosy i cerę a do tego dodaje mnóstwo energii. Polecam go przede wszystkim tym dziewczynom, które chcą pozbyć się niekończącej się walki z problematyczną skórą twarzy. Bardzo dobrze radzi sobie również z przyspieszeniem porostu włosów. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć smacznego! :)


Jutro zdradzę Wam swój przepis na przepyszną pastę z Awokado :)

sobota, 5 kwietnia 2014

WASABI

WASABI czyli zdrowy, japoński fastfood w samym sercu Londynu, bynajmniej tym zakupowym, czyli na Oxford Street. Sushi bar jest bardzo popularną sieciówką, którą można spotkać praktycznie na każdym kroku spacerując po stolicy Wielkiej Brytanii.
Nic dziwnego!

Znajdziemy tam bardzo duży wybór kombinacji! Sushi możemy kupić w różnych setach, zarówno pod względem wielkości jak i urozmaicenia. Mamy także możliwość skompletowania własnego zestawu - na sztuki! 1 mak to koszt zaledwie 1-2 funtów! Cena faktycznie jest dużo niższa niż w Polsce, dzięki czemu lunch w takim miejscu staje się jedną z popularniejszych opcji. Najważniejsza jest jednak jakość, która zdecydowanie jest na wysokim poziomie. Zestawy schodzą jak świeże bułeczki, a co kilka minut uzupełniane bądź wymieniane są o kolejne nowo przygotowane kąski.

Oprócz tradycyjnego sushi, możemy zjeść również dania na ciepło - choć te bardziej przypominają chińską kuchnię, czyli kurczak w curry, skrzydełka i inne tego typu potrawki z ryżem oraz zupki, sałatki czy rożki z alg wypełnione warzywami. Do tego znajdziemy spory wybór przekąsek, sosów i napojów aloesowych.

 
Nasz lunch - warto dodać bardzo syty - kosztował 18 funtów, czyli niespełna 90 zł. Wszystkim bywalcom w Londynie z czystym sumieniem polecam! :)

ShareThis